- Dlaczego tak na mnie patrzcie? - spytałam łamiącym się
głosem. - Dlaczego patrzycie na mnie tak, jakbym już była
martwa?
Nigdy nie sądziłam, że po wojnie jeszcze kiedykolwiek stanę na własnych
nogach. Sądziłam, że to mój koniec, że upadłam i już nigdy się nie podniosę. Z
zaskoczeniem więc odkryłam, że nie było to wcale tak trudne. Z czasem nauczyłam
się żyć na nowo, bez ciągłego strachu i obaw. Byłam pewna, że wykorzystałam mój
limit nieszczęść i że teraz czekają mnie już tylko same dobre chwile. Gdybym
wtedy wiedziała w jak wielkim byłam błędzie, wiele rzeczy zrobiłabym inaczej. W
końcu zrozumiałam, że za każdą chwilę szczęścia przyjdzie mi zapłacić. Nie
wiedziałam jednak, że cena będzie aż tak wysoka.
Nigdy nie sądziłam, że będę zmuszona podjąć decyzję o śmierci własnego
dziecka.
- Narcyzo, Lucjuszu, przykro mi, ale wasze dziecko choruje
na typ drugi.
Jedno zdanie sprawiło, że moje życie legło w gruzach. To było jak wyrok
śmierci. Wyrok na małe i niewinne dziecko, które właśnie wykonało delikatny
ruch w moim brzuchu.
- Przy typie drugim mamy do czynienia z niską masą urodzeniową,
niedorozwojem płuc, problemami z przełykaniem i oddychaniem - mówiła
uzdrowiciel Herman, a ja robiłam wszystko co w mojej mocy, żeby jej nie
słuchać. Nie chciałam tego słyszeć. - Jeśli ciąża jest donoszona,
noworodki z typem drugim zazwyczaj umierają w ciągu kilku godzin lub dni
od porodu. Istnieje też duże ryzyko złamań wewnątrzmacicznych.