sobota, 29 sierpnia 2015

Miniaturka 2. Prawdziwa miłość


„Ona kocha go bardziej niż on kiedykolwiek będzie wiedział.
On kocha ją bardziej niż kiedykolwiek to okaże.”

~ Kurt Cobain


– Wujku, wujku! – krzyczała mała dziewczynka, biegnąc w moją stronę. Siedziałem na białej huśtawce w ogrodzie, a ona, zanim zaczęła biec, bawiła się kilkanaście metrów ode mnie. Kiedy usłyszałem jej nawoływanie, podniosłem wzrok znad „Eliksirów na każdą okazję” i uśmiechnąłem się do niej.
– O co chodzi, Charlotte? – spytałem, biorąc ją na ręce i pomagając jej usiąść obok mnie.
– Wujku, a ty wiesz, co to jest prawdziwa miłość? – zapytała, kierując na mnie swoje wielkie i piękne błękitne tęczówki. Zaśmiałem się.

niedziela, 23 sierpnia 2015

Rozdział 30. Przeznaczenie

Wkrótce wszystko się zmieni. Zło powróci. Przegracie, Narcyzo. Ty, przegrasz.
Jak przez mgłę pamiętałam słowa, które ponad rok temu skierowała do mnie Bella w jednym z wielu moich dziwnych snów. Wtedy wzięłam je za niegodne uwagi, wręcz śmieszne i niedorzeczne. Dzisiaj już rozumiem. 
Naprawdę przegraliśmy. 
Przegraliśmy szansę na ponowne zostanie rodzicami, na szczęście i spokój. Przegraliśmy miłość. Przegraliśmy samych siebie. Nie było już nic, co by nas łączyło. Pozostała tylko nienawiść i pogarda.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 29. Co dalej?

Do dzisiaj doskonale pamiętam moment, w którym Harry Potter stanął naprzeciwko Czarnego Pana w Zakazanym Lesie. Niewiele osób miało jeszcze na to nadzieję, sam Czarny Pan zwątpił w to, że chłopak się pojawi. A jednak, stanął na wprost najbardziej niebezpiecznego czarnoksiężnika wyprostowany, jakby wcale się nie bał. Przyszedł po śmierć i doskonale zdawał sobie z tego sprawę, a mimo to stał tam i wyglądał na przygotowanego na to, co się stanie, jakby tylko czekał na spotkanie ze śmiercią. Czarny Pan nie czekał. Wycelował w niego różdżkę i wypowiedział dwa krótkie słowa. 
Avada Kedavra. 

czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 28. Koniec

Wyobraź sobie, że w jednej chwili życie, które znasz, kończy się na zawsze... 
Sześć zdjęć rozsypało się na podłodze, kiedy wypadły z mojej dłoni. Tego było po prostu za dużo. Podeszłam do barku i wyciągnęłam z niego butelkę Wina Skrzatów. Nie zamierzałam płakać. Wykorzystałam już mój limit łez na niego. 
Sześć zdjęć. 
Sześć kobiet. 
Sześć dat. 
Jedna wiadomość. 
„Zobacz, z kim dzielisz łoże”.
Zgięłam kremową kartkę i wrzuciłam ją do kominka. Nie chciałam o niej myśleć. Nie chciałam jej widzieć ani pamiętać. Nie chciałam już niczego pamiętać. 
Otworzyłam pierwszą butelkę... 

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 27. Jak przetrwać?

- Mamo, tak bardzo mi przykro - powiedział Draco, a ja zmusiłam się do krzywego uśmiechu. 
- Mnie również - szepnęłam. 
- Jak się czujesz? 
- W porządku. 
- Mogę ci jakoś pomóc? 
- Zostań ze mną -  poprosiłam.
To była najdłuższa od tygodnia rozmowa, jaką udało się komuś ze mną przeprowadzić. Próbowało wiele osób. Draco, Andromeda, uzdrowicielki Herman i Ross, w pewnym momencie widziałam chyba nawet Pottera. Wiele osób starało mi się pomóc, ale tej, której potrzebowałam najbardziej, przy mnie nie było. 
- Mamo, gdzie jest ojciec? 
- Nie wiem. 
Wzruszyłam ramionami, ukazując własną bezradność. 
Nie miałam pojęcia gdzie był Lucjusz. Nie widziałam go, odkąd wyszedł ze szpitala. Od tamtej pory mnie unikał.

niedziela, 2 sierpnia 2015

Miniaturka 1. Prysznic

Miniaturka w ramach Liebsterowego pytania od Hariet ;) Pozostałe pytania znajdziecie w zakładce "nominacje" ;)

No więc, zaczynamy ;)

Severus Snape brał prysznic. Był ciepły, letni poranek i ponieważ szkoła była pusta, pan mroczny postrach Hogwartu postanowił skorzystać z okazji i umyć sobie włosy. Nie przepadał za robieniem tego w roku szkolnym. To całkowicie rujnowało jego image. Na szczęście teraz mógł całkowicie oddać się temu przyjemnemu zabiegowi bez ryzyka zobaczenia go przez ucznia.
Today I don’t feel like doing anything.
I just wanna lay in my bed
Don’t feel like picking up my phone
So leave a message at the tone
Cause today I swear I'm not doing anything
Tak, Severus Snape miał rozrywkę, o której wiedziało niewiele osób. A było nią, śpiewanie pod prysznicem. 
- Severusie, znowu to robisz! - krzyknęła Narcyza siedząca na fotelu w salonie i przeglądająca Proroka Codziennego. Jak można było się domyślić, nie była ona fanką rozrywek swojego męża. 
Kiedy mężczyzna usłyszał głos swojej żony, od razu zaczął śpiewać głośniej. Uwielbiał ją denerwować. Sprawiało mu to jeszcze większą radość niż śpiewanie. 
- I'm gonna kick my feet up and stare at the fan
Turn the TV on
Throw my hand in my pants
Nobodys won’t tell me I can`t
-Ja, Severusie! -  krzyknęła wściekła blondynka. - Ja mówię ci, że nie możesz! 
- Mówiłaś coś? - spytał mężczyzna, nalewając sobie szampon na dłonie, po czym zaczął śpiewać jeszcze głośniej, o ile to w ogóle było możliwe. Narcyza bała się, że niedługo wszystkie stworzenia uciekną z zamku, ponieważ nie będą w stanie wytrzymać pisków jej małżonka. W duchu dziękowała Merlinowi, że szkoła jest pusta. Przynajmniej uczniowie byli bezpieczni. Musicie bowiem wiedzieć, że Severus Snape brzmiał, jakby zaciął się przy goleniu, a ktoś uprzejmy polał mu ranę czystym spirytusem. 
Narcyza nie wytrzymała i odłożyła gazetę, po czym podeszła do drzwi łazienki i zaczęła walić w nie z całej siły. 
- Severusie, natychmiast otwórz mi drzwi! 
I`ll be lying on the couch just chillin` in my snuggie! 
Click to MTV so they we teach me how to dougie
Ponieważ jej mąż zdawał się w ogóle nią nie przejmować, blondynka chwyciła swoją różdżkę i jednym małym zaklęciem rozwaliła drzwi do łazienki. Severus śpiewał tak głośno, że nawet nie usłyszał wybuchu. 
- Cause in my castle im the freakin man!!!*
- Och,  najdroższy, wcale nie jesteś panem tego zamku - szepnęła zmysłowo Narcyza wprost do ucha Severusa. Ten, gdy tylko usłyszał głos swojej małżonki, odwrócił się przerażony, cofając się gwałtownie i uderzając plecami w ścianę. 
- Co ty tutaj robisz? -  spytał, nerwowo przełykając ślinę. 
- Było otwarte -  Narcyza wzruszyła ramionami. 
- Nie... Nieprawda -  jęknął, patrząc na wyważone drzwi. 
Narcyza jednak nie zwracała uwagi na nerwowy ton jego głosu. Bardziej zastanawiało ją, dlaczego jej mąż stara się ukryć części intymne swojego ciała. 
- Severusie, jesteśmy małżeństwem już sześć lat - powiedziała.
- Eeee... No tak. 
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że podczas tych kilku lat, miałam okazję podziwiać cię już w pełnej okazałości, prawda?
- Co?!  A, no tak. Racja - Severus palnął się dłonią w czoło. - Zapomniałem. 
Narcyza roześmiała się. 
- Gdybym tak bardzo cię nie kochała, już dawno bym się z tobą rozwiodła. 
- Mam szczęście, że jednak mnie kochasz - odetchnął z ulgą,  a jego żona ponownie się roześmiała. -  Narcyzo? 
- Tak? 
- Znowu wyważyłaś drzwi? 
- Może... 
- Chyba trzeba cię jakoś ukarać, nie sądzisz? 
- Tylko nie mów,  że będziesz śpiewał -  jęknęła Narcyza. 
Severus nie odpowiedział. Zamiast tego się roześmiał, a potem chwycił swoją żonę w ramiona i zaniósł do sypialni. 
I w ten sposób Severus Snape po raz kolejny nie zdążył umyć swoich włosów.

~*~

- I don't want a lot for Christmas 
There's just one thing I need 
I don't care about the presents 
Underneath the Christmas tree 
Takie dźwięki dało się słyszeć z samego rana w apartamencie państwa Snape'ów i jeśli ktoś znał ich choć trochę, nie był tym ani trochę zdziwiony.
- Narcyzo, tyle razy cię prosiłem, żebyś nie śpiewała!
- Mówiłeś coś, kochanie?! W ogóle cię tutaj nie słychać!
I just want you for my own 
More than you could ever know 
 Severus Snape nie należał do osób wyrozumiałych i łatwo tracił cierpliwość. Zwłaszcza, jeśli chodziło o jego żonę. Dlatego zapewne nikogo nie dziwi fakt, że chwycił swoją różdżkę i zrobił dokładnie to samo, co jego żona dzień wcześniej. On jednak nie zamierzał się tak szybko ujawniać i z uśmieszkiem na twarzy oparł się o ścianę i z przyjemnością obserwował Narcyzę biorącą prysznic.
- Make my wish come true 
All I want for Christmas is you!!!**
Kiedy tylko Narcyza zakończyła swój występ, otworzyła oczy i z przerażeniem odkryła, że nie jest sama.
- Puka się! - ryknęła wściekła.
- Czyżby? - prychnął ironicznie Severus i podszedł do Narcyzy. - Wiesz, że mamy lipiec?
- I co z tego?
- Nie za wcześnie na śpiewanie świątecznych piosenek? Gwiazdka dopiero za pół roku.
- Nie - pokazała mu język. - Wiem co śpiewam i dlaczego to śpiewam.
- Naprawdę? Dlaczego?
- A chcesz wiedzieć, co chcę na święta? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Co takiego? - spytał, podchodząc do niej i z apetytem patrząc na jej nagie piersi.
- Chcę ciebie - szepnęła.
- To już wiem.
- Ale chcę czegoś jeszcze.
- Co takiego?
- Nas, Severusie. Ciebie, mnie i nasze maleństwo.
- Tak, ja też tego chcę - mruknął, całując jej pierś. - Ej, czekaj, co?! Jakie maleństwo?! Chcesz psa?
- Jesteś niemożliwy Severusie - zaśmiała się Narcyza. - Jestem w ciąży.
- W cią... czekaj, ale że my... że niby że my będziemy mieli... dziecko??? Będziemy mieli dziecko?! - krzyknął przerażony, co wywołało kolejną falę śmiechu u pani Snape.
- Tak, Severusie, będziemy mieli dziecko. Będziesz tatusiem - uśmiechnęła się, gładząc swój płaski jeszcze brzuch.
- Ta... ta... tatusiem? Ja? O Merlinie, będę ojcem! - krzyknął uradowany, a potem chwycił swoją żonę w ramiona i pocałował najczulej, jak tylko potrafił. Był naprawdę szczęśliwy. Był tak szczęśliwy, że wybiegł z ich apartamentu i zaczął biegać po całym zamku, błoniach i Hogsmeade, krzycząc, że zostanie ojcem.

To chore i żałosne, ale fajnie mi się to pisało xd jak już pewnie zauważyliście, nie jestem dobra w pisaniu parodii xd od razu wyjaśniam, że Narcyza urodziła zdrowe i śliczne dziecko(może dzięki temu niemowlaki przestaną mnie prześladować ;_; tak bardzo ładnie proszę ;_;), a Severus, sama w to nie wierzę, ale był najcudowniejszym ojcem jakiego tylko można sobie wyobrazić xD
layout by oreuis