sobota, 13 lipca 2024

Rozdział 55. Powrót

Nigdy nie wiesz, że największy dzień twojego życia będzie największy. Dni, które sądzisz, że będą wielkie, nigdy nie są tak przerażające i wielkie, jak nam samym się wydaje. To są zupełnie zwyczajne dni. Te, które zaczynają się normalnie, a kończą się, będąc najwspanialszymi. I dzisiaj był ślub. Był piękny. Perfekcyjny.
Stojąc przed lustrem w moim pokoju, starałam się zebrać myśli. Ślub Draco wywoływał we mnie mieszankę emocji - radość, wzruszenie, a także pewien niepokój. Wiedziałam, jak ważny jest to dzień dla mojego syna, i chciałam, aby wszystko było doskonałe. Gdy upewniłam się, że wyglądam odpowiednio, wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę pokoju Draco.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam go, jak nerwowo poprawiał swój krawat przed lustrem. Wyglądał na zestresowanego, co nie było zaskakujące.
– Draco, kochanie – powiedziałam spokojnie, podchodząc do niego. – Wszystko będzie dobrze. To naturalne, że się denerwujesz.
Draco odwrócił się do mnie, a jego oczy zdradzały mieszankę strachu i ekscytacji.
– Mamo, co jeśli coś pójdzie nie tak? – zapytał drżącym głosem.
Ujęłam jego dłonie w swoje, patrząc mu prosto w oczy.
– Jesteś wspaniałym mężczyzną, Draco. Astoria cię kocha, a ty ją kochasz. To jest najważniejsze. Wszystko inne to tylko detale. Pamiętaj, że najważniejsze jest to, co do siebie czujecie.
Draco westchnął, a jego twarz nieco się rozjaśniła, gdy delikatnie pogłaskałam go po policzku.
– Dziękuję, mamo – powiedział cicho.
Uśmiechnęłam się do niego, przytulając go na chwilę, zanim opuściłam pokój i skierowałam się do pomieszczenia, w którym była Astoria.
Astoria siedziała na krześle, otoczona swoimi druhnami, które poprawiały jej suknię. Kiedy weszłam, zobaczyłam, że także jest zestresowana. Jej suknia była oszałamiająca - zrobiona z jedwabiu, z długim trenem, który delikatnie sunął po podłodze. Suknia miała koronkowe rękawy i delikatne hafty z motywem kwiatów, które pięknie komponowały się z jasną cerą Astorii. Na głowie miała subtelny welon, zdobiony koralikami i perełkami, które mieniły się w świetle.
Podeszłam do niej i usiadłam obok.
– Astorio, kochanie, jak się czujesz? – zapytałam łagodnie.
Spojrzała na mnie z nerwowym uśmiechem.
– Jestem przerażona, Narcyzo. Co jeśli coś pójdzie nie tak?
Ujęłam jej dłoń i ścisnęłam ją pokrzepiająco.
– Wszystko będzie dobrze, Astorio. Draco cię kocha i to jest najważniejsze. Pamiętaj, że w tym dniu chodzi tylko o waszą miłość. Reszta to tylko drobiazgi. A jeśli cokolwiek się stanie, będziemy tutaj, żeby pomóc.
Astoria westchnęła, a jej twarz nieco się rozjaśniła.
– Dziękuję, Narcyzo. To dla mnie bardzo ważne.
Uśmiechnęłam się do niej ciepło, po czym wróciłam do pokoju Draco. Zastałam go tam w towarzystwie Lucjusza, który rozmawiał z synem. Lucjusz wyglądał na zamyślonego, a Draco na zatroskanego.
– Draco, jesteś pewien, że to Astorię chcesz poślubić? – zapytał Lucjusz, jego głos był poważny, ale łagodny.
Draco zawahał się, patrząc na ojca.
– Tak, ojcze. Kocham ją. Ale wiesz, że Hermiona... – zaczął Draco, ale Lucjusz przerwał mu, kładąc dłoń na jego ramieniu.
– Draco, synu... wiem, że uważasz mnie za złego ojca i wiem, że na to zasługuję, ale proszę, wysłuchaj mnie. Musisz wiedzieć, że cokolwiek zrobisz, kogokolwiek wybierzesz: Astorię, Granger albo nawet Pottera, będę cię kochał, bo jesteś moim synem i choć zajęło mi to wiele czasu, zrozumiałem, że moje przekonania nie są warte utraty ciebie. Dlatego proszę cię o wybaczenie. Wszystko, co zrobiłem, zrobiłem z miłości do ciebie. Wiem, że nie zawsze postępowałem właściwie, ale teraz, kiedy już to wiem, zrobię wszystko, by nie popełnić ponownie tych samych błędów. Dlatego, synu, proszę, dokonaj wyboru, który cię uszczęśliwi.
Draco spojrzał na ojca, a jego oczy wypełniły się łzami.
– Kocham Astorię, ojcze. To z nią chcę spędzić resztę życia.
Lucjusz uśmiechnął się lekko, przytulając syna.
– W takim razie, niech tak będzie. Jestem z ciebie dumny - oznajmił Lucjusz i przytulił Dracona. Do moich oczu napłynęły łzy wzruszenia.
Sala ślubna była wypełniona magią, dosłownie i w przenośni. Pięknie udekorowane kandelabry unosiły się w powietrzu, rzucając ciepłe, migotliwe światło na zebranych gości. Podłoga była pokryta delikatnymi płatkami róż, które same się rozsuwały, tworząc przejście dla panny młodej. Kiedy muzyka zaczęła grać, wszyscy zwrócili się w stronę drzwi, a ja poczułam, jak moje serce zaczyna bić szybciej.
Astoria wyglądała olśniewająco w swojej sukni ślubnej. Delikatny jedwab opadał na nią jak woda, a tren zdobiony koronką sunął po podłodze niczym fale. Na głowie miała subtelny welon, ozdobiony perełkami i diamentami, które mieniły się w blasku świec. Jej twarz promieniała szczęściem, a w oczach miała łzy wzruszenia. Draco stał na końcu przejścia, nie mogąc oderwać od niej wzroku, a ja wiedziałam, że czuje to samo, co ja – nieopisaną miłość i dumę.
Siedziałam obok Lucjusza, który wydawał się spokojniejszy niż zwykle. Od czasu naszego pojednania zauważyłam, że stara się być dla mnie wsparciem. Jego obecność była dla mnie kojąca, choć wciąż nie mogłam całkowicie zapomnieć o przeszłości. Kiedy Astoria zaczęła iść do ołtarza, Lucjusz delikatnie położył rękę na mojej. Spojrzałam na niego i zobaczyłam w jego oczach coś, czego wcześniej tam nie było – ciepło i zrozumienie.
Ceremonia była prowadzona przez starszego czarodzieja, którego głos niósł się po sali z mocą i autorytetem. Każde słowo było jak zaklęcie, łączące Draco i Astorię w jedną, nierozerwalną całość. W momencie, gdy wymieniali przysięgi, łzy zaczęły napływać mi do oczu. Przysięgali sobie miłość, wsparcie i wierność, a ich słowa były przepełnione szczerością i głębokim uczuciem.
Lucjusz, widząc moje wzruszenie, delikatnie ścisnął moją dłoń. Ten drobny gest był dla mnie znakiem, że się zmienił, że nasza rodzina może znaleźć nowy początek. Czułam, jak ciepło jego dłoni przenika przez moją skórę, dodając mi otuchy i siły.
Gdy przysięgi dobiegły końca, starszy czarodziej uniósł różdżkę, a z jej końca wystrzeliły złote iskry, otaczając młodą parę. Te magiczne błyski symbolizowały ich związek, a sala wypełniła się oklaskami i okrzykami radości. Draco i Astoria pocałowali się, a ja poczułam, jak moje serce wypełnia się radością i nadzieją.
Kiedy wszyscy powstali, aby gratulować nowożeńcom, poczułam, że łzy płyną mi po policzkach. Lucjusz delikatnie otarł moje łzy, a jego dotyk był czuły i pełen troski.
– Wszystko będzie dobrze, Narcyzo – szepnął. – Nasz syn jest szczęśliwy, a to jest najważniejsze.
Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się przez łzy.
– Masz rację, Lucjuszu. Dziękuję ci za wszystko.
Przytulił mnie delikatnie, a ja poczułam, że nasza rodzina, choć przeżyła wiele trudnych chwil, ma szansę na nowy początek. W tym momencie wiedziałam, że miłość i wsparcie, które dzielimy, będą nas prowadzić ku lepszej przyszłości.
Po ceremonii ślubnej wszyscy zebrali się na weselu, które odbywało się w wielkiej sali balowej. Sala była wypełniona kwiatami, delikatnymi lampionami unoszącymi się w powietrzu i stołami uginającymi się pod ciężarem wykwintnych potraw. Muzyka płynęła delikatnie z orkiestry, a goście rozmawiali i śmiali się, ciesząc się atmosferą radości i świętowania.
Usiedliśmy przy stole rodzinnym, a Lucjusz zajął miejsce obok mnie. Jego obecność była zarówno znajoma, jak i nieco niepokojąca, ale starałam się skupić na tym, co było tu i teraz.
– To piękne wesele – powiedziałam, przerywając chwilę ciszy między nami. – Astoria i Draco są naprawdę szczęśliwi.
Lucjusz spojrzał na mnie, a jego twarz rozjaśniła się lekkim uśmiechem.
– Tak, rzeczywiście. Jestem z niego dumny. Znalazł sobie wspaniałą partnerkę.
Patrzyłam na młodą parę, która tańczyła na środku sali, otoczona przez przyjaciół i rodzinę.
– Pamiętasz nasze wesele? – zapytałam, wracając myślami do tamtego dnia. – Było to równie magiczne, choć może trochę bardziej... tradycyjne.
Lucjusz zaśmiał się cicho, jego oczy rozbłysły wspomnieniami.
– Tak, pamiętam. Było to wielkie wydarzenie. Nasze rodziny miały wobec nas wielkie oczekiwania. Ale mimo tego, tamten dzień był jednym z najszczęśliwszych w moim życiu.
Uśmiechnęłam się, przypominając sobie tamte chwile. Nasze wesele było wielkim wydarzeniem, pełnym magii i tradycji, ale także pełnym miłości i nadziei na przyszłość.
– Wtedy wydawało się, że wszystko jest możliwe – powiedziałam. – Mieliśmy przed sobą całe życie, pełne marzeń i planów.
Lucjusz skinął głową, a jego twarz przybrała poważniejszy wyraz.
– Tak, mieliśmy wiele marzeń. Czasami żałuję, że nie udało nam się zrealizować wszystkich. Ale mimo wszystko, cieszę się, że przeżyliśmy te chwile razem.
Spojrzałam na niego, zastanawiając się nad tym, jak wiele przeszliśmy jako para. Były chwile szczęścia, ale także trudności i rozczarowań. Mimo wszystko, te wspomnienia były częścią naszej wspólnej historii.
– Pamiętasz nasz pierwszy taniec? – zapytałam z uśmiechem. – Byłeś wtedy taki nieporadny, że musiałam cię prowadzić.
Lucjusz zaśmiał się, a jego śmiech brzmiał ciepło i szczerze.
– Tak, pamiętam. Byłem strasznie zdenerwowany. Bałem się, że wszyscy będą się ze mnie śmiać. Ale ty... ty sprawiłaś, że poczułem się pewnie. Byłaś zawsze przy mnie, Narcyzo.
Wspomnienie naszego pierwszego tańca wywołało we mnie falę ciepłych uczuć. Były to czasy, kiedy wszystko wydawało się proste i pełne nadziei.
– Tamte czasy były piękne – powiedziałam cicho. – Chciałabym, żebyśmy mogli wrócić do tych chwil.
Lucjusz spojrzał na mnie z powagą.
– Narcyzo, wiem, że popełniłem wiele błędów. Nasze małżeństwo nie było idealne, ale zawsze cię kochałem. Wciąż cię kocham. Chciałbym, żebyśmy mogli znaleźć sposób, aby naprawić to, co zostało zniszczone.
Jego słowa były szczere, a ja poczułam, że moje serce mięknie. Wiedziałam, że nasza przeszłość była pełna trudnych chwil, ale także pełna miłości.
– Lucjuszu, to, co mówisz, jest dla mnie bardzo ważne. Przeszliśmy przez wiele, ale może teraz, kiedy nasze życie się zmienia, możemy spróbować odnaleźć spokój i zrozumienie.
Lucjusz uścisnął moją dłoń, a jego dotyk był ciepły i kojący.
– Chciałbym tego, Narcyzo. Naprawdę chciałbym. Może nie możemy cofnąć czasu, ale możemy spróbować budować nową przyszłość. Dla nas i dla naszej rodziny.
Spojrzałam na niego, a w jego oczach zobaczyłam szczerość i nadzieję. Było to coś, czego potrzebowałam, coś, co dawało mi siłę.
– Dobrze, Lucjuszu. Spróbujmy. Dla nas i dla Draco.
Lucjusz uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam, że to jest właściwe. Nasza rozmowa była dla mnie jak promyk nadziei, że mimo wszystko, możemy odnaleźć szczęście.
W tym momencie muzyka zmieniła się, a Draco i Astoria zaprosili gości do wspólnego tańca. Lucjusz wstał, wyciągając do mnie rękę.
– Zatańczysz ze mną, Narcyzo? – zapytał z uśmiechem.
Spojrzałam na jego wyciągniętą dłoń, a potem na jego twarz. Przez chwilę zawahałam się, ale potem ujęłam jego rękę.
– Oczywiście, Lucjuszu. Z przyjemnością.
Wstaliśmy razem i ruszyliśmy na parkiet. Muzyka była łagodna, a my poruszaliśmy się w rytm melodii. Czułam, że to jest nowy początek, że możemy odnaleźć spokój i szczęście, które kiedyś mieliśmy.
Tańczyliśmy, otoczeni blaskiem świec i ciepłem miłości naszych najbliższych. Wiedziałam, że czeka nas wiele pracy, ale byłam gotowa na to, by podjąć wyzwanie. 
Nigdy nie wiemy, jak skończy się nasz dzień. Oczywiście wolelibyśmy wiedzieć, jakie kłody będą rzucane nam pod nogi. To przypadki zawsze okazują się być najciekawszymi częściami naszego dnia. Naszego życia. Ludzie, których przyjścia się nie spodziewamy, Obrót wydarzeń, jakiego nigdy nie wybralibyśmy. Niespodziewanie, znajdujesz się w miejscu, którego byś się nie spodziewał. I jest to albo miłe, albo potrzebujesz czasu, aby się przyzwyczaić. Jednak wiesz, że kiedyś, za jakiś czas to docenisz, więc każdego wieczoru idziesz spać, myśląc o jutrzejszym dniu, analizując plany i przygotowując listy. I mając nadzieję, że jakikolwiek przypadek by nie stanął na twojej drodze, będzie szczęśliwym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

layout by oreuis